"Co kraj to obyczaj, co rodzina to zwyczaj"
Co kraj to obyczaj, co rodzina to zwyczaj - przesądy i wierzenia w obrzędowości rodzinnej na Śląsku.
Obrzędowość rodzinna obejmuje szereg rytuałów przejścia, w których ważną role odgrywają wierzenia magiczne oraz zachowania przesądne. Obrzędy służą do zaznaczenia przełomowych okresów w życiu jednostki, które wiążą się z przechodzeniem z jednej fazy życia do kolejnej, zmianą grupy społecznej lub wiekowej ich cechą charakterystyczną zawsze jest zmiana.
Za pomocą wystawy przybliżymy zabobony, które towarzyszą poszczególnym rytuałom przejścia ważnym z punku widzenia każdej rodziny: narodzinom, zaślubinom oraz śmierci. Wokół tych podstawowych tematów zbudowano celowo nie chronologiczną opowieść, która przeplata ze sobą różne lata (ramy czasowe wystawy - koniec XIX – do czasów obecnych) żeby pokazać że „zabobony", które wydają się być odległe od współczesnych czasów dosyć mocno w nie wrastają. Niektóre z przesądów uległy zanikowi jak np. wylewanie wody z pierwszej kąpieli córki na krzak róży, żeby była jak on piękna lub na młode drzewko gdy kąpiemy synka, by był jak ono silny. Inne przetrwały w zmienionej formie jak np. oczepiny, które mają się dobrze aczkolwiek dziś nikt młodej włosów nie obcina ani chustki na głowie nie wiąże.
Jeszcze inne mają się wyśmienicie np. wkładanie zmarłemu do trumny przedmiotów codziennego użytku oraz pieniędzy, żeby „podczas ostatniej drogi" niczego mu nie zabrakło. Do stworzenia ekspozycyjnej narracji posłużono się dokumentami, drukami oraz zdjęciami, a także przedmiotami codziennego użytku, które towarzyszyły obrzędom przejścia. Razem z wystawą przygotowano specjalną ofertę edukacyjną oraz ciekawe wydarzenia towarzyszące.
Wystawa została przygotowana z wykorzystaniem zbiorów Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, Muzeum Historii Katowic, Muzeum w Tarnowskich Górach, Muzeum Miejskiego w Zabrzu, Muzeum w Chorzowie, Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu.
Scenariusz i komisariat wystawy: Klaudia Nowak-Maśko
Oprawa plastyczna: Bożena Mazur
Oprawa muzyczna: Kamil Nowak
„Droga na wschód"
W samym sercu Rosji leży Syberia, miejsce pełne niespodzianek i dzikich krain. Choć Syberia kojarzy się z mroźną głuszą, i wieczną zmarzliną, występuje tu pora letnia. Zadziwiającym jest fakt, że w niektórych regionach podczas krótkiego lata temperatury mogą sięgać do 40 C.Znajdujemy się w największym lesie świata, w tajdze. Wysokie sosny, świerki, jodły otaczają nas ze wszystkich stron. Choć tajga to nie tylko drzewa iglaste. W dolinach rzecznych występują wierzby o krzewiastym pokroju a na podmokłych terenach olchy, czeremchy przerośnięte okazałymi syberyjskimi świerkami, jodłami oraz licznymi brzozami. Wilgotne podszycie lasu sprzyja porostowi grzybów, dojrzewają borówki i żurawina błotna. Bogactwo runa leśnego zapewnia pokarm dla wielu gatunków ssaków i ptaków. Są to lasy nigdy nie pielęgnowane przez człowieka jednak zaskakująco zdrowe, bogate gatunkowo i rozciągające się na przestrzeni tysięcy kilometrów.
Naszą podróż rozpoczniemy od południowo – wschodniej Syberii. Znajdujemy się nad Bajkałem, najstarszym i najgłębszym jeziorem świata. Ze względu na surowość klimatu syberyjskiego można by się spodziewać, że Bajkał to ogromny zbiornik lodowatej wody otoczony pustkowiem. Jednak krajobraz bajkalski to obszar gór, lasów borealnych, tundry i stepu. Wokół jeziora rozciąga się tajga, stanowiąca schronienie dla wielu zwierząt futerkowych, niedźwiedzi, jeleni syberyjskich, dzików i wielu ptaków. Wiosną życie nad Bajkałem rozkwita, zlatuje się ptactwo wodne gęsi, kaczki, łabędzie i czaple siwe. W czerwcu nad brzegiem jeziora pojawiają się całe rodziny niedźwiedzi brunatnych, przy głośnym brzęczeniu much, zajadają się ich larwami. W wodach jeziora żyją słodkowodne foki bajkalskie. Przy odrobinie szczęścia można spotkać gromadkę fok wygrzewających się na głazach. Foki są bardzo spokojne i przyjazne. Te łagodne stworzenia są chyba najbardziej towarzyskimi fokami na świecie. Nadchodzi zima, Bajkał pokrywa się błękitną taflą lodu.
Wyruszamy na północny – wschód, na koniec świata. Naszym celem jest Półwysep Kamczatka. Kamczatka to mało znane miejsce. Kraina wulkanów, gejzerów i trzęsień ziemi. Największą atrakcją półwyspu jest jej dzikość, niedostępność i piękno przyrody. Kamczatka nazywana jest krainą niedźwiedzia, łososia i orła bielika. W wysokich partiach górskich można spotkać pasące się śnieżne barany. W lasach występują wilki, lisy i rosomaki, zajmujące się ciągłym poszukiwaniem jedzenia. Tokujące głuszce, puszą się wydając przy tym dziwny dźwięk kojarzący się ze zgrzytaniem zębów, a pardwy zakopują się w grubą warstwę śniegu by spędzić tam kolejna noc. Na Kamczatce jesień trwa krótko, wraz z nadejściem zimy temperatura spada do -30 0C. Wiatr zmienia śnieg w grubą skorupę, tworząc jedno z najbardziej jałowych miejsc na ziemi.
Na koniec naszej podróży odwiedzimy Sachalin. Górzystą wyspę, gdzie latem panują warunki tropikalne z bujną roślinnością ciepłolubną. Typowa roślinność tajgi poprzeplatana jest egotycznymi lianami i bambusem kurylskim. Podszycie lasu stanowią byliny, dorastające często do 5 metrów wysokości, tworzące trudny do przebycia gąszcz. Klimat i roślinność, przypominają bardziej Japonię niż typową tajgę syberyjską. Sachalińska tajga tętni życiem. Łatwo spotkać tu jenowy, niedźwiedzie, sobole i lisy. Wśród ptaków dominują charakterystyczne dla wyspy trzy gatunki kruków i wielkie, majestatyczne orły białe.
Tak też tajga syberyjska to ogromny obszar o wielkiej różnorodności, zamieszkiwany przez wiele gatunków zwierząt, świetnie przystosowanych do warunków w jakim przyszło im żyć.
Zwierzęta zaprezentowane na wystawie pochodzą z wyżej wymienionych obszarów geograficznych.
Spotkamy tutaj fokę bajkalską – przemiłą fokę zamieszkującą słodkie wody jeziora bajkalskiego, rosomaka zwanego leśnym dziabałem lub diabelskim niedźwiedziem – ogromnego żarłoka, którego ostre żeby otworzą nawet metalowe puszki zawierające zapasy żywności, latającą rękawiczkę – mowa tu o wiewiórce, której błony lotne znajdujące się na łapkach pozwalając przemieszczać się na duże odległości, sobola – którego futro jest jednym z najdroższych futer świata, łosia – króla moczarów i świetnego pływaka, barana śnieżnego, renifera czy też wszędobylskiego niedźwiedzia, występującego na obszarze całej Syberii. W scenerii wystawy wśród drzew, zwierząt przedstawionych na tle krajobrazów dzikiej przyrody, możemy choć po części odczuć piękno syberyjskich krain.
W celu nadania ekspresji, wystawa została wzbogacona o aranżację muzyczną wraz z efektami dźwiękowymi w postaci głosów poszczególnych zwierząt i ptaków.
Prezentowane eksponaty są własnością pana Bogdana Kiesia, który przygotował okazy zwierząt do zbiorów wielu polskich muzeów, między innymi Muzeum Przyrodniczego w Krakowie. Na wystawie zaprezentowano także eksponaty ze zbiorów Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.
/Fot. Bogdan Kieś
Wystawa „Halo, mówi się... Uroki dawnej radiofonii i łączności"
Wystawa przygotowana ze zbiorów: Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu, Muzeum w Gliwicach, Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, Akademickiego Klubu Krótkofalowców przy Politechnice Śląskiej w Gliwicach oraz Eugeniusza Szczygła i Andrzeja Nowaka.
Przez wiele stuleci nie było szybkich systemów przesyłania informacji. Z czasów starożytności znany jest jednak przypadek przesłania informacji (ok. 1184 r. p.n.e.) o zdobyciu Troi do Myken poprzez zastosowanie telegrafu optycznego (łańcucha ogniowego). W czasach nowożytnych (1791 r.) Francuz Claud Chappe wynalazł telegraf semaforowy. W Polsce takie urządzenie zastosowano w 1830 r. pomiędzy Warszawą a Modlinem. Ok. 1832 r Amerykanin Samuel Mors opracował projekt telegrafu elektrycznego, a kilka lat później system znaków zwany alfabetem Mors'a. Pierwsza linia telegraficzna powstała pomiędzy Waszyngtonem a Baltimore w 1844 r. W 1866 r. na dnie Atlantyku ułożono kabel telegraficzny łączący Amerykę z Europą umożliwiając szybką komunikację między kontynentami. Kolejnym znaczącym wynalazkiem umożliwiającym porozumiewanie się na odległość był telefon wynaleziony przez Aleksandra Grahama Bella w 1876 r. Ostatnim wielkim wynalazkiem związanym z łącznością było skonstruowanie radia przez Marconiego (1894 r.) i Popowa (1895 r.). W Polsce Radio Warszawa zaczęło nadawać stały program 18 kwietnia 1926 r.
Do tej fascynującej historii łączności nawiązuje wystawa „Halo, mówi się... Uroki dawnej radiofonii i łączności" przygotowana ze zbiorów: Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu, Muzeum w Gliwicach, Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, Akademickiego Klubu Krótkofalowców przy Politechnice Śląskiej w Gliwicach oraz Eugeniusza Szczygła i Andrzeja Nowaka.
Komisarzem wystawy jest Adam Frużyński a autorką aranżacji Bożena Mazur.
Zamieszczone fotografie pochodzą ze zbiorów Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu.
Rzeźba w węglu i graficie
Tak wielkiej, przeglądowej ekspozycji zabrzańskich zbiorów rzeźby węglowej jeszcze nie było! Do tej chwili na wystawach w kraju i za granicą pokazywane były jedynie niewielkie fragmenty kolekcji. Zaprezentowane na wystawie dzieła węglowej sztuki zaskakują, zadziwiają i przywołują refleksje nad pracą, emocjami i wartościami świata górnośląskich górników. Pozbawione kolorów, niezwykłe tworzywo stanowi o sile tej sztuki i jej symbolicznych odniesieniach. Przedstawiony gatunek sztuki uprawiany jest niemal wyłącznie przez górników i pracowników kopalń, co stanowi swoisty fenomen. W przekonaniu artystów profesjonalnych węgiel jest materiałem zbyt nietrwałym, by w nim rzeźbić, łatwo ulega spękaniom i rozkruszeniom. Jednak rzeźbiarze-górnicy znają jego użyteczne odmiany, potrafią zabezpieczać swe dzieła warstwami konserwującymi, sami sporządzają skuteczne narzędzia. Tematem wiodącym ekspozycji jest praca górnicza, mechanizacja górnictwa, rodzina górnicza; wiele jest tu wyobrażeń św. Barbary i Skarbnika, licznie reprezentowana jest galanteria z węgla. Szczególne wrażenie budzą rzeźby ażurowe i płaskorzeźby o głębokich wrębach. W tej grupie wyróżniają się rzeźby Józefa Bednarza, przedstawiające obudowę kroczącą i kombajn Alpine, liczne rzeźby Alfreda Piątka ukazujące pracę w kopalni i pojedyncze prace Władysława Żura i Kazimierza Karwata. Nie brak rzeźb misternych, o niemal zegarmistrzowskim efekcie detalu. Taką właśnie misternością wyróżnia się płytka węgla sapropelowego z 1910 roku, będąca odwzorowaniem fotografii Maxa Steckla „Roboty na filarze". Znaczną część wystawianego zbioru stanowią rzeźby słynnych malarzy z Grupy Janowskiej: Gerarda Urbanka, Pawła Wróbla i Eugeniusza Bąka, a także założyciela Grupy „Gwarek'58" Franciszka Kurzei. Spośród prac Pawła Wróbla urzekają urocze i wesołe pejzaże śląskie, tak podobne do jego obrazów olejnych. Podziw wzbudzają niewielkie figurki z instrumentami autorstwa Eugeniusza Bąka składające się na przygrywającą do tańca orkiestrę dętą.
Zabrze już przed wojną stanowiło ważny ośrodek rzeźby w węglu. Działał tu m.in. Karol Drewniok, którego węglowy ołtarz z 1932 roku do dziś znajduje się w krypcie kościoła św. Józefa. Po wojnie prężną działalność rozwinął w Zabrzu jego kolega z kop. „Makoszowy" Jan Liszka. Prace Liszki są łatwe do rozpoznania. Wyróżniają się zwłaszcza dbałością o wykończenie: misterne postacie, uchwycone w ruchu, były szlifowane pilnikiem i papierem ściernym, polerowane szmatką i miękką skórką. Duże wrażenie robią jego prace „Wozak", „Transport drewna pochylnią", a zwłaszcza pełne ekspresji rzeźby z grupy prezentującej katastrofy górnicze i ratownictwo: „Alarm" i „Ratowanie górnika". Na wystawie nie zabrakło dzieł takich luminarzy rzeźby w węglu jak: Maria Chudoba-Latoska, Władysław Bednarz, Jan Cupek, Jan Długosz, Ryszard Strąk, Ryszard Trybulski. Stosunkowo niedługą historię ma wykorzystanie grafitu jako materiału rzeźbiarskiego, pozyskiwanego z odpadów elektrodowych, także w postaci proszku grafitowego. Najnowszą techniką, wprowadzoną do praktyki rzeźbiarskiej przez Bogdana Krauze, górnika kop. „Jas-Mos" są odlewy z proszku grafitowego zmieszanego z proszkiem miedzianym, poddawane następnie cyzelującej obróbce. Bogdan Krauze sporządził tym sposobem m.in. słynną już rzeźbę „Znikająca", przedstawiającą dematerializującą się św. Barbarę, która w tym wypadku symbolizuje ograniczane i kurczące się śląskie górnictwo.
Wystawa przygotowana została ze zbiorów Muzeum Górnictwa Węglowego i Muzeum Miejskiego w Zabrzu.
W CIENIU JEDNOSTKI
Kult Stalina na Górnym Śląsku (1945-1956)
Kiedy w 1924 r. zmarł Włodzimierz Lenin, jego ciało zmumifikowano i przekształcono w świecką relikwię. Stworzenie kultu Lenina umożliwiło swoistą „deifikację" jego następcy – Józefa Stalina. Wszechwładny, wszechobecny, wszechwiedzący i nieomylny – taki wizerunek sowieckiego tyrana zbudowała propaganda. Po II wojnie światowej Stalin, „pogromca" Niemców, kreowany był na najwierniejszego przyjaciela Polski. Narzucony Polakom siłą publiczny kult, który osiągnął apogeum w grudniu 1949 r. w związku z 70. rocznicą urodzin dyktatora, spowodował na Górnym Śląsku, tak jak w całym kraju, coraz wyraźniejszy podział na „oficjalną", fasadową rzeczywistość i na codzienne życie.
W strategii i ideologii systemu stalinowskiego budowanego w Polsce, Górny Śląsk był terenem kluczowym. Ze swym wielkim przemysłem i zatrudnioną w nim rzeszą ludzi tworzących „nowoczesną i uświadomioną" klasę robotniczą – miał stanowić zaplecze i zapewnić trwałe poparcie dla poczynań władzy ludowej. Jednak specyfika regionu górnośląskiego, silna pozycja Kościoła katolickiego, a przede wszystkim brak tradycji związanych z ruchem komunistycznym uniemożliwiły powodzenie tego planu.
Stalin zmarł w 1953 r. Punktem kulminacyjnym oficjalnie obowiązującej w Polsce żałoby była zmiana nazwy Katowic – stolicy Górnego Śląska - na „Stalinogród" (a województwa katowickiego na stalinogrodzkie). Do publicznego wystąpienia z taką inicjatywą, która faktycznie zrodziła się we władzach centralnych w Warszawie, zmuszony został „lud śląski". Absurdalna nazwa przetrwała zaledwie trzy lata. W 1956 r. przywódca ZSRR Nikita Chruszczow w tajnym referacie skrytykował „kult jednostki" oraz wyliczył poważne nadużycia władzy i zbrodnie dokonane na rozkaz Stalina. Owe „błędy" Chruszczow przypisał zwyrodniałemu charakterowi Generalissimusa. Był to zręczny kamuflaż umożliwiający współpracownikom Józefa Stalina uniknięcie współodpowiedzialności za bezprawie i terror. W Polsce w październiku tego roku rozpoczęła się polityczna odwilż. Zaproponowany społeczeństwu „socjalizm z ludzką twarzą" nie dopuszczał możliwości powrotu do poprzednich metod sprawowania rządów i ich wynaturzonego wykwitu – kultu jednostki.
Wystawa przygotowana przez:
Instytut Pamięci Narodowej Katowice
Muzeum Historii Katowic
Archiwum Państwowe w Katowicach
*Karta pocztowa z wizerunkiem Józefa Stalina wydana w Wielkiej Brytanii w latach 40tych XX w. - eksponat ze zbiorów Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu
Wystawa "Ludzie Deszczu"
Afryka jest kontynentem kojarzonym z brakiem wody, mimo iż jest to obraz przesadzony i zbyt ujednolicony. Obszar ponad 30 mln km2 to również miejsca, gdzie pora deszczowa jest długa i zapewnia wystarczającą ilość wody dla ludzi, zwierząt i roślin. Człowiek podporządkował sobie zarówno rejony obfite w opady, jak i te, które wymagają od niego wielkich wyrzeczeń i pomysłowości w zakresie pozyskiwania wody.
Wystawa „Ludzie deszczu" pokazuje wyjątkowe pod względem warunków życia miejsca – strefę pustyni kojarzonej z całkowitym brakiem wody i strefę Sahelu, gdzie kapryśność pogody często decyduje o życiu i śmierci jej mieszkańców. Deszcz jest zjawiskiem wyczekiwanym, jest celem zabiegów ludzi, którzy z niepokojem oczekują oznak jego przybycia. A jeżeli czas oczekiwania się wydłuża, ludzie sprowadzają deszcz.
Wystawa prezentuje zarówno życie codzienne Tuaregów – ludzi pustyni, jak i Dogonów – ludzi skalnych wiosek. Woda – jako niezbędny element życia – jest przedmiotem modlitewnej prośby pod postacią fetyszy i dziękczynnego tańca masek. Modlitwa o deszcz i wodę przybiera różne formy w zależności od wierzeń ludzi – jest jednak stale obecna zarówno w życiu wyznawców religii tradycyjnej, jak i islamu.
Tradycje górnicze Zaolzia
Prezentowana w Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu wystawa spróbuje choć na krótką chwilę ożywić i przypomnieć odchodzące w przeszłość polskie tradycje górnicze Zaolzia, które były tworzone przez Polaków zasiedlających te tereny. Na wystawie zgromadzono litografie, fotografie, pocztówki, rzeźby oraz insygnia górnicze z końca XIX i XX w.
Wystawa ze zbiorów:
- Archiwum Państwowego w Katowicach oddział w Cieszynie
- Ośrodka Dokumentacyjnego Kongresu Polaków w Republice Czeskiej w Czeskim Cieszynie (Republika Czeska)
- Książnicy Cieszyńskiej w Cieszynie
- Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie
- Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu
oraz ze zbiorów prywatnych:
- Józefa Chmiela ( Karwina- Darków, Republika Czeska)
- Władysława Owczarzego (Karwina- Raj, Republika Czeska)
- Krzysztofa Nowaka (Cieszyn)
''Inny Śląsk. Inna rzeczywistość''
Wystawa przypomina postać malarza i rysownika – Bronisława Wojciecha Linkego (1906–1962) – którego twórczość była m.in. natchnieniem Jacka Kaczmarskiego – barda lat 80. W dorobku Linkego znajdują się prace inspirowane podróżą po Górnym Śląsku, odbytą wspólnie ze Stanisławem Ignacym Witkiewiczem. Spośród eksponowanych rysunków, gwaszy i akwarel większość pochodzi z cykli „Miasto” i „Śląsk” powstałych w latach 30. XX w. Reprezentują one dojrzały okres twórczości artysty charakteryzującej się niepowtarzalnym stylem – specyficzną odmianą realizmu opartego na wizualizacji metafory. Wiele spośród dzieł Mistrza nie zachowało się – zaginęły w czasie wojny. Niektóre z tych prac znamy jednak z fotografii oraz opisów wykonanych przez samego artystę. Dzięki staraniom Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu możemy podziwiać na ekspozycji odpowiednio przygotowane repliki tamtych utraconych dzieł. Śląsk z obrazów Linkego jest zupełnie inny niż ten, do którego przywykliśmy; pobudza to dzisiejszego widza do refleksji oraz pytań o świat, który przeminął.
Do sztuki Linkego nawiązują prace młodych artystów – studentów katowickiej ASP i uczniów zabrzańskiego liceum plastycznego, które powstały w trakcie wyjątkowych warsztatów. Młodzież, odkrywając idee zapomnianego już dzisiaj Mistrza, odtwarzała niezachowane rysunki z cyklu „Śląsk”.
Dopełnieniem ekspozycji jest instalacja Sławomira Brzoski inspirowana twórczością Bronisława Linkego. Artystów zdawałoby się tak odległych łączy proces tworzenia struktur mający w sobie coś metafizycznego. U Linkego przestrzeń malarską wypełnia gęsta tkanka kolorów ziemi, a płaszczyznę „ideową” tworzą baśniowa interpretacja śląskiej rzeczywistości oraz liczne metafory. U Brzoski przestrzeń fizyczną wypełniają linie budujące czystą i przejrzystą formę rozświetlającą ciemność. Blisko tu do kosmologii, teorii rozszerzania się wszechświata…
Prezentowane eksponaty pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Niepodległości w Warszawie oraz Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.
''90 lat nadzoru górniczego w Polsce''
„Górnictwo z zasadami” to hasło przewodnie obchodów 90 - lecia Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. Z tej okazji Wyższy Urząd Górniczy oraz Muzeum Górnictwa Węglowego przygotowały sesję historyczną oraz towarzyszącą jej wystawę. Na wystawie zgromadzono pamiątki będące świadectwem powstania oraz działalności Urzędu na przestrzeni lat m.in. gabinet prezesa, zdjęcia pracowników, dokumenty, mapy, nagrody oraz inne pamiątki. Najcenniejszym eksponatem jest należąca do zbiorów muzeum Kronika WUG-u za lata 1922 – 1927, wykonana z okazji 5 rocznicy powrotu części Górnego Śląska do Polski.
Honorowy Patronat nad projektem objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski.
Wystawa pochodzi ze zbiorów Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu oraz Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Wystawa "Kruche Piękno"
Fascynujący świat szkła oraz kryształów hipnotyzuje i przyciąga od wieków, połączenie siły oraz kruchości czyni te obiekty wyjątkowymi. Jednym z największych i najbardziej docenianych producentów szkła od wielu lat pozostaje Huta Szkła Zawiercie.
Historia tego zakładu sięga 1880 roku. Pod koniec XIX w. zawierciańska huta zatrudniała 800 pracowników. Należała wtedy do największych hut szkła działających w Królestwie Kongresowym jej wyroby odznaczały się wysokimi walorami wykonania i zdobnictwa.
W dniu 21 lipca 1966 roku dokonano pierwszego wytopu szkła kryształowego. Ponad 77% produkcji stanowiło szkło kryształowe dmuchane i prasowane. Wytwarzano karafki, wazony, owocarki, popielnice, klosze, kieliszki, miodownice, cukiernice, tace, talerze, kieliszki, dzbanki, patery, żardyniery, bomboniery, szklaneczki, szklanki, świeczniki, kasety. Pozostałą produkcję stanowiły wyroby z niezdobionego szkła sodowego. Były to: kieliszki do wina, koniaku oraz szampana, cukiernice, wazony, filiżanki, wazy. W 1986 roku huta przestała produkować szkło sodowe, a najważniejszym wyrobem zakładu stały się zdobione ręcznie kieliszki i szklanki kryształowe. Zestaw „Monica”, opracowany przez plastyków Józefa Podlaska i Marię Kapa w 1987 roku jest produkowany do dnia dzisiejszego.
W 1998 roku huta została przekształcona w spółkę akcyjną, która w 2009 r. przeszła w ręce prywatnych inwestorów. Obecnie wyroby Huty Szkła Zawiercie sprzedawane są na wszystkich kontynentach: począwszy od Europy, poprzez Azję, obydwie Ameryki, Afrykę, a kończąc na dalekiej Australii.
Od 2010 roku Huta Szkła „Zawiercie” jest członkiem Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego, a odwiedzający zakład turyści mogą obserwować widowiskową i fascynującą produkcję szkła kryształowego.
Wystawa prac dyplomowych - WITRAŻE
Wystawa prac dyplomowych uczniów Zespołu Szkół Plastycznych im. Tadeusza Kantora w Dąbrowie Górniczej.
Zespół Szkół Plastycznych jako państwowa szkoła artystyczna istnieje od 1978 roku. W jego skład wchodzą: powołana w 1999 r. sześcioletnia Ogólnokształcąca Szkoła Sztuk Pieknych , do której trafia młodzież po szkole podstawowej oraz powołane w 2002 roku czteroletnie Liceum Plastyczne , gdzie uczą się absolwenci gimnazjów. W obydwu typach szkół nauka kończy sie egzaminie dyplomowym z wybranej specjalności artystycznej oraz z rysunku i malrstwa, a następnie maturą. Uczniowie kończąc szkołę zdobywają zawód plastyk.
Wystawa "Czas Mamuta"
Mamut – w języku Eskimosów „ten który żyje pod ziemią”, ogromny, włochaty, sympatyczny Maniek, główny bohater znanego filmu animowanego „Epoka Lodowcowa” - Jak żył? Co jadł? Jaki był za życia? Współcześnie tłumaczenie tego słowa można traktować dosłownie.
Miliony znajdowanych kości zasypanych w ziemi lub też uwięzionych w lodzie są świadectwem tragedii ogromnych ssaków plejstoceńskich, które jeszcze nie tak dawno stąpały po mamucim stepie.
Wymieranie gatunków jest naturalną częścią ewolucji, tak samo jak pojawianie się nowych. Jednak w historii Ziemi zdarzało się, że wiele gatunków wymierało jednocześnie. Przyczyny do dzisiaj nie są znane. Taki los spotkał dinozaury i ten sam los spotkał ogromne ssaki z epoki plejstoceńskiej.
W miarę jak znajdujemy coraz więcej skamieniałości i poddajemy je coraz bardziej specjalistycznym badaniom, żeby zrekonstruować rośliny i zwierzęta z minionych epok geologicznych, pogłębiamy wiedzę o prehistorycznym świecie, ale mimo tego miniony świat jest dalej dla nas tylko układanką, do której dokładamy nie zawsze dobrze dobrane puzzle.
Podczas prac na budowie obwodnicy Garwolina, natrafiono na dużą ilość porozrzucanych szczątków kostnych należących głównie do mamuta wielkiego. Znalezisko to stało się inspiracją do stworzenia w 2007 r. w Muzeum Geologicznym PIG w Warszawie tymczasowej wystawy „Czas mamuta”.
Obecnie kości mamuta, nosorożca włochatego, jelenia olbrzymiego i innych ssaków epoki plejstoceńskiej, zamieszkujących licznie tereny Polski, można oglądać i podziwiać w gmachu Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. Wystawę uzupełniają plansze informacyjne, dotyczące poszczególnych zwierząt, których kości zostały wyeksponowane. Na wystawie postawiony został namiot z okresu paleolitu, zrekonstruowany przez pracowników muzeum. W celu nadania ekspresji, wystawa została wzbogacona o aranżację muzyczną wraz z efektami dźwiękowymi w postaci głosów poszczególnych zwierząt.
Od ostatniego masowego wymierania w późnym plejstocenie nie przybyło nowych gatunków zwierząt ani roślin. Obecnie zwierzęta i rośliny wymierają znacznie szybciej niż kiedykolwiek, winni są temu ludzie.